sobota, 16 lutego 2013

Grand Prix Warszawy

Pierwsze koty za płoty! Ukończyłem dzisiaj pierwsze zawody w sezonie 2013 z cyklu Grand Prix Warszawy. Oj były nie łatwo. Mój czas, to 40m51s, który uważam za przyzwoity. Próbowałem zejść poniżej 40 minut, ale się nie dało. Przede wszystkim te warunki. Ubity śnieg leżał na całej trasie biegu. Wyglądało to tak:

Ja biegłem w butach, które mają za sobą już ponad 2 800 km, czyli bieżnik prawie zero. Czułem się jak z zimowymi oponami na śniegu:) Wielu biegaczy miało buty z kolcami, a niektórzy fajny wynalazek, czyli nakładkę z kolcami na normalne buty. Muszę w przyszłym sezonie o czymś takim pomyśleć. Wyszło na to, że sprzętowo nie byłem przygotowany, a i kondycyjnie też nie najlepiej. Jednak per saldo uważam, że wynik nie najgorszy jak na ten moment sezonu i te warunki. A poza tym ta atmosfera wyścigu! Bardzo to lubię!

Wnioski:
1. kupić nowe buty. Producent moich rekomendował 800 - 1000 km. Zakładając nawet chęć przyspieszenia rotacji swoich produktów, to 2 800 km jest chyba za dużo,
2. zaopatrzyć się w kolejnym sezonie w zdejmowalne kolce na normalne buty.

I jeszcze ciekawostka dla biegających w GPW. Dotychczas tylko nominalnie był to bieg na 10km, gdyż najczęściej dystans wynosił ok. 9,8km. Dzisiaj niespodzianka: przesunięto metę o te ok. 200m dalej i dystans wyniósł 10,03km, czyli praktycznie 10km. W końcu!

Nie ma jeszcze wyników dzisiejszych zawodów, więc nie wiem, które miałem miejsce. Jestem ciekawy jak mi poszło na tle grupy.

A tak wyglądała trasa:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz